Niektórym z was zapewne znane bardziej, niektórym mniej lub w ogóle. Dla jednych codzienność, źródło inspiracji i fascynacji. Dla innych obojętne i niezauważalne. Czym są? Kto je tworzy? W jakim celu powstają? Czy są ważne w środowisku mody? Dzisiaj tematem, który chciałabym poruszyć są blogi, jak się zapewne domyślacie, nie będą to blogi „zrób to sam” (chociaż D.I.Y. można by pod nie podciągnąć) ani dotyczące połowu karpia. Adekwatnie do tematyki podejmowanej będą to oczywiście blogi modowe. Polskie i zagraniczne, te uważane przeze mnie za najciekawsze, najbardziej innowacyjne i przede wszystkim najbardziej szałowe. Jak może zauważyliście, nie przepadam za skromnymi i banalnymi stylizacjami, dlatego też niektóre mogą wam się wydać wręcz dziwaczne, ale do tego już chyba przywykłam. Czym jest blog?
W najprostszej formie jest to po prostu dziennik internetowy, strona internetowa o charakterystycznie chronologicznie uporządkowanych wpisach, różniący się zawartością i treścią od typowych portali. Blogi zazwyczaj umożliwiają archiwizację, kategoryzację i tagowanie wpisów, a przede wszystkim umożliwiają komentowanie sporządzanych notatek przez użytkowników internetu – czytelników bloga. Zasadniczo wyróżnia się kilka rodzajów blogów: tekstowy, fotoblog, wideoblog czy audioblog. Chciałam się bliżej przyjrzeć pierwszym dwóm rodzajom blogów. Oczywiście każdy z nich nie ogranicza się do publikowania wyłącznie treści, zdjęć czy filmów. Bardziej lub mniej, lecz jednak uzupełniają się wzajemnie i ciężko w tym momencie sztywno skategoryzować blogi, o których chcę wam opowiedzieć.
Chciałam wam przedstawić moje dwa ulubione polskie blogi modowe. Każdy z nich różni się stylistyką, twórczynie reprezentują skrajnie odmienne gusta, choć po trosze każdy z nich trafia w mój. Pierwszy z nich to ewidentny „czarny koń” na rynku polskich blogów modowych. Prowadzony przez Tamarę Gonzalez Perea a’la „Macademian Girl”, 22-letnią studentkę architektury wnętrz ze Szczecina.
Mądra, zdolna, kreatywna, z ogromem pomysłów i niesamowitym gustem. Kolorowy ptak polskiej mody według portalu natemat.pl. Moim skromnym zdaniem najlepsza blogerka modowa w Polsce. Ma niesamowity talent do łączenia skrajnie różnych printów i kolorów, a jej stylizacje są zawsze pełne barw i niesamowitych dodatków, które, notabene, nie mam pojęcia skąd bierze. Skromna i niesamowicie sympatyczna. Stylizacje, którymi stworzyła swój bajeczny wizerunek są odważne i niszowe. Potrafi ze znanym sobie wdziękiem połączyć tiulową spódnicę, z jedwabną bluzką i leopardzią etolą. Ma totalną słabość do nakryć głowy. I nie mam tu bynajmniej na myśli wełnianych czapek czy moherowych beretów. Powszechnie znana z kolekcji toczków, opasek, kapeluszy, koron, tiar czy woalek. Cóż więcej mówić, oto cała Tamara. Jej blog http://macademiangirl.blogspot.com/ Wejść tu, to zostać na zawsze.
Kolejną perełką na polskiej „scenie” blogowej jest Julia Kuczyńska, szerszemu gronu bardziej znana jako MAFFASHION. Pochodząca ze Złotowa, od blisko 2 lat zamieszkująca w Warszawie, 25-letnia absolwentka kulturoznawstwa. W październiku tego roku minęły 3 lata, odkąd zaczęła prowadzić swojego bloga. Jak sama mówi, nigdy nie spodziewała się, że stanie się tak popularny (ok. 90 tys. lajków), mało tego, zaczynając nigdy nie marzyła o takim zasięgu i poczytności.
Początkowo sama robiła zdjęcia aparatem z samowyzwalaczem, sama też malowała się i czesała. Jej pojawienie się nie pozostało niezauważone. Zdjęcia, stylizacje i kreowany przez Julię wizerunek został zauważony przez świat mody. Jeszcze przed startem MAFFASHION jej zdjęcia zostały opublikowane w niemieckim VOGUE, później było już jakby z górki. Dwa razy z rzędu otrzymała nagrody Modne Kreacje podczas Warsaw Street Fashion i nagrody za najlepszy blog modowy. Obecnie jest twarzą Black Milk Clothing i sama tworzy markę odzieżową StaffbyMaff. Jest zapraszana na pokazy i sesje zdjęciowe polskich magazynów modowych. Obecnie jej twarz znajduje się na okładce najnowszego wydania K Mag.
Prezentuje styl delikatnego swaga połączonego z elementami glam rocka. Czasami może się wydawać, że wkłada co jej pod rękę wpadnie, ale nic bardziej mylnego. Każdy nawet najmniej pasujący element jest przemyślany i starannie dobrany. Osobiście mogę się jedynie pochwalić, że na stałe współpracuje z moim bardzo dobrym znajomym fotografem, dzięki któremu możemy oglądać tak profesjonalne i dopasowane do charakteru MAFF zdjęcia. Polecam jej blog z pełnym przekonaniem http://madamejulietta.blogspot.com/ .
Jestem bardzo dumna, że moda w Polsce nabiera innych wymiarów. Pojawiają się osoby niebojące się nosić odmiennie. Od początku kibicuję obu blogerkom i po cichu marzę, by kiedyś nasze drogi skrzyżowały się choć na chwilkę.
Wszystkie zdjęcia pochodzą z oficjalnych fanpage’ów na facebooku.
Maja Jasnos