– Gdyby nie te dzieciaczki, nie wiem, pewnie byśmy gdzieś uciekli, poddali się – Marek i Małgorzata, rodzice 8-miesiecznej Amelki, która zmarła po tragicznym pożarze 9 listopada, próbują podnieść się po traumatycznych przeżyciach. Ogień doszczętnie zniszczył ich mieszkanie przy ulicy Sprzymierzeńców, pozbawił dorobku życia, a na psychice 9-ciorga dzieci odcisnął bolesny ślad. Dzięki wsparciu wielu ludzi powoli zaczynają budować swoje życie od nowa.
Cała rodzina wciąż mieszka w domu wycieczkowym na terenie OSiR-u w Świdnicy. Jakie mają plany na przyszłość? Co wydarzyło się feralnego, 9 listopada? Jak się czują dzisiaj? O tym w rozmowie z matką, Małgorzatą Mróz:
Urząd Miejski zaproponował rodzinie nowe, duże mieszkanie przy ulicy Wrocławskiej. Czy zechcą się tam przeprowadzić, jeszcze nie zdecydowali. Na specjalnym koncie dla rodziny udało się już zebrać ponad 90 tysięcy złotych. Kolejne 4 tysiące przekazały firmy pogrzebowe, które zdecydowały się za darmo pochować małą Amelkę. Wiele osób przekazało dary rzeczowe, o książki dla starszych dzieci zatroszczyła się Szkoła Podstawowa nr 315. Rodzina wciąż jest pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
Agnieszka Szymkiewicz/ Tomasz Pietrzyk