Świdnicka Straż Miejska do procederu żebrania usiłuje zniechęcić starszą panią, która z kubkiem na pieniądze pojawia się w centrum Świdnicy. – Były prośby, pouczenia, nagany, wreszcie kara pieniężna– wylicza Marek Fiłonowicz ze Straży Miejskiej. Kobieta płaci mandaty i żebrze dalej.
Fot. z monitoringu miejskiego w Świdnicy
Jest zawsze skromnie ubrana i zachowuje się grzecznie. Od nikogo natarczywie nie wyłudza pieniędzy, nie opowiada o swojej dramatycznej sytuacji, nie prosi. Siedzi czasem na Grodzkiej, Łukowej, czasem w Rynku na składanym krzesełku, trzymając w dłoniach kubek. W środku zawsze jest tylko kilka monet – na zachętę. Mało kto obok wzbudzającej litość i sympatię staruszki przechodzi obojętnie. – Zanim zaczęliśmy upominać i karać, sprawdziliśmy sytuację materialną tej pani – zapewnia Marek Fiłonowicz. – Kwot nie wolno mi podać, ale zapewniam, że ma środki do życia z tytułu wcale niemałej emerytury.
Staruszka za żebranie kilka tygodni temu przyjęła 20 zł mandatu i zapłaciła bez zwłoki. 19 lipca strażnicy wystawili kolejny mandat. Być może dochody z żebrania warte są ponoszenia takiego „dodatkowego kosztu”, bo kobieta kolejną finansową karę przyjęła bez dyskusji i najmniejszego protestu.
Strażnik dodaje, że starsza pani co prawda jest najwytrwalszą żebraczką w Świdnicy, ale nie jedyną. Ostatnio ulicę Łukową upodobała sobie młoda kobieta z Bielawy. – Oczywiście, zanim podjęliśmy działania, sprawdziliśmy jej sytuację – zapewnia Marek Fiłonowicz. – Okazało się, że to podopieczna tamtejszego ośrodka pomocy społecznej, która otrzymuje zasiłki.
asz
Żebranie jest w Polsce zakazane, o czym mówi art. 58 kodeksu wykroczeń:
§ 1. Kto, mając środki egzystencji lub będąc zdolny do pracy, żebrze w miejscu publicznym, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1.500 złotych albo karze nagany.
§ 2. Kto żebrze w miejscu publicznym w sposób natarczywy lub oszukańczy, podlega karze aresztu albo ograniczenia wolności.