Dyrektor świdnickiego szpitala Latawiec wycofuje się z deklaracji zmiany zarządzającego oddziałem gastroenterologicznym. Jeszcze w maju po naciskach wicestarosty Alicji Synowskiej informował o takich zamiarach. W ostatnim piśmie wraca do pierwotnej wersji, informując, że nie widzi podstaw do rozwiązania kontraktu z lekarzem, przeciwko któremu toczy się proces karny.
– Jestem zaskoczona – nie ukrywa Alicja Synowska. – Jeszcze dzisiaj podczas spotkania zarządu powiatu poruszę tę sprawę i będę wnioskować o przeprowadzenie kontroli kontraktów lekarskich w świdnickim szpitalu.
Jednym z argumentów dyrektora Jacka Domejki jest ten o rygorystycznych zapisach dotyczących rozwiązania umowy z lekarzem kontraktowym. Zerwanie kontraktu pociągałoby za sobą poważne konsekwencje finansowe. – Przypomnę tylko, że zarzuty, które rozpatruje sąd dotyczą, prywatnej współpracy Andrzeja Z. z Ministerstwem Zdrowia i nie są bezpośrednio związane ze szpitalem – dodaje dyrektor. – Ordynator jest zatrudniony po konkursie izb lekarskich, ma prawo wykonywania zawodu i służy naszym pacjentom bez żadnych skarg z ich strony. Oddział z milionowych strat pod jego kierownictwem zarabia ponad 1,5 mln złotych rocznie. Z rozmów prowadzonych na rynku wynika, że ten wynik finansowy jest bardzo dobry i trudno będzie osiągnąć lepszy a nawet go utrzymać, a póki co dzięki tym pieniądzom możemy wypłacać terminowo pensje wszystkim pracownikom, nawet tych oddziałów, które przynoszą straty.
– Nie zgadzam się ze stanowiskiem dyrektora – odpowiada Alicja Synowska i dodaje, że nadal będzie naciskała na odsunięcie lekarza od kierowania gastroenterologią.
Proces Andrzeja Z., oskarżonego o wyłudzenie z Ministerstwa Zdrowia 50 tysięcy złotych za niewykonane badania i bezprawne wykorzystanie danych pacjentów, toczy się za zamkniętymi drzwiami.
asz