Przez wiele lat tuż pod koniec roku Świdnica stawała przed dramatycznym pytaniem. Co zrobić z bezpańskimi psami, odnajdywanymi na terenie miasta? Na ogół zimą brakowało już miejsc w schronisku dla zwierząt Azyl w Dzierżoniowie, z którym była podpisana umowa. Tym razem Urząd Miejski informuje, że zarezerwowanych miejsc w innym schronisku, w Uciechowie, jest pod dostatkiem. A liczba odwożonych psów skurczyła się kilkakrotnie. Zniknęły?
– Przyjęliśmy nowe zasady. – wyjaśnia Maria Kasprowicz Gładysz, dyrektor Departamentu Infrastruktury. – Działania wyglądają następująco. Po zgłoszeniu Straży Miejskiej bezpańskiego psa dyżurny niezwłocznie konsultuje się z pracownikiem Urzędu co do podjęcia dalszych czynności. Jeżeli pies wymaga leczenia, np. został potrącony przez samochód bądź stwarza zagrożenie dla innych osób, powiadamiana jest przychodnia weterynaryjna, z którą mamy zawartą umowę na złapanie czworonoga. W przypadku gdy pies jest zadbany i nie stanowi zagrożenia, Straż Miejska ustala właściciela i prowadzi obserwację zwierzęcia. Najczęściej dzieje się bowiem tak, że pies ma właściciela, od którego się oddalił. Straż Miejska posiada czytnik do mikrotransponderów, również taki czytnik posiadają przychodnie weterynaryjne. Dane o zaczipowanych psach przekazywane są przez gabinety i przychodnie weterynaryjne do Urzędu Miejskiego, gdzie prowadzona jest baza danych. Jeżeli pies nie wróci do swojego miejsca bądź nie zostanie znaleziony przez swojego właściciela, wtedy zostaje podjęta decyzja o jego odłowieniu. Do tej pory zdarzało się, że do schroniska trafiały zwierzęta, po które zgłaszali się właściciele. Dzięki przyjętym obecnie działaniom znacznie ograniczyliśmy ilość odławianych i umieszczanych psów w schronisku.
I tym sposobem do schroniska do tej pory odwieziono dopiero 21 psów, w tym osiem z osławionego hotelu w Dobrocinie. Miejsc jest jeszcze 12. Za umieszczenie każdego psa miasto płaci 1952 złotych brutto. Na pewno sytuacja byłaby znacznie prostsza, gdyby Świdnica miała własne schronisko. Budowę takiego miejsca zapowiadano już półtora roku temu. Maria Kasprowicz – Gładysz informuje, że z zamiaru nie zrezygnowano. – Plan przewiduje utworzenie schroniska przy ul. Pogodnej na terenie Miejskiego Zakładu Energetyki Cieplnej. Ze środków zarezerwowanych na ten cel w 2009 roku wykonana została dokumentacja techniczna. Uzyskaliśmy pozwolenie na budowę. Druga część funduszy – ponad 100 tys. zł – trafiła do MZEC, który wykona przyłącza do budynku schroniska. Prace będą prowadzone wraz z remontem budowlanym, który chcemy rozpocząć w przyszłym roku. W projekcie budżetu na 2011 na ten cel zarezerwowane zostało pół miliona zł.
asz