Strona główna Bez kategorii Poskarżyli się na syndyka

Poskarżyli się na syndyka

3

Byli pracownicy firmy Gryphon w upadłości mają dość czekania na zaległe wynagrodzenia. Poskarżyli się sędziemu komisarzowi  na opieszałość syndyka. Tymczasem syndyk odpowiada – nie pozwolę na to, by mnie poganiano.

Gryphon

Zdjęcie archiwalne

Niedługo minie rok od plajty zakładu produkującego materiały biurowe. Zanim blisko 100 osobowa załoga przekonała się, że to koniec, ludzie pracowali bez wypłat od listopada 2013 do połowy stycznia 2014. Wtedy właśnie prezes Jakub Gieysztor zniknął, a dopiero po interwencji władz miasta pracownicy dostali świadectwa pracy i mogli pójść do sądu z roszczeniami płacowymi. I choć wszyscy szybko dostali wyroki nakazujące natychmiastową wypłatę, do dziś nie zobaczyli ani grosza. Po pierwsze dlatego, że nie można należności ściągnąć od właściciela firmy, bo policja i prokuratura nie mogą go znaleźć. Brak prezesa blokuje także wypłatę zaległych pensji z Funduszu Świadczeń Gwarantowanych. Chodzi o kwoty od 6 do 25 tysięcy złotych.  Nadzieją jest wypłata trzymiesięcznych pensji z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, jednak – jak przekonywał syndyk – tu podstawa  ie mogą być wyroki sądowe, ale dokumenty. Tych z kolei brakuje.

Pracownicy są przekonani, że do końca października dostarczyli już wszystko, co mogli i twierdzą, że działający w Gryphonie od początku lipca  syndyk nie powiadomił ich o kolejnym przedłużeniu terminu złożenia wniosku do Funduszu Świadczeń Gwarantowanych. W tej sytuacji  nie mogą składać wniosków indywidualnych. Ich zdaniem to kolejna zwłoka. Całą sytuację opisali w piśmie do sędziego komisarza, nadzorującego upadłość.

– Nie będę komentował zarzutów załogi – odpowiada syndyk Ryszard Skorupski. – Dokładam wszelkich starań, by ustalić faktyczne należności. Bez tego nie ma mowy o wypłatach z funduszu. Złożony już został kompletny wniosek w sprawie firmy PORTA (firma powiązana właścicielsko z Gryphonem, przyp. red.), ale tutaj nie brakowało dokumentów. Myślę, że jest duża szansa, że do końca roku wypłaty z funduszu otrzymają także pracownicy Gryphona. Wszystko jednak musi być przygotowane rzetelnie i nie pozwolę, by mnie poganiano.

/asz/

 

 

 

 

Poprzedni artykułOdnowa pod norweskimi skrzydłami
Następny artykułZmuszali nastolatki do prostytucji