Strona główna Blogi Piękniejszy świat Beaty: Tniemy lawendę

Piękniejszy świat Beaty: Tniemy lawendę

2

W myśl pewnego niemieckiego przysłowia, że wszystkie dobre rzeczy są po trzy, dziś nadchodzi pora, aby  zakończyć gadanie o lawendzie. I trzeba to zrobić z przytupem.

 lawnda 2

TNIEMY LAWENDĘ!

Zasady są dwie: pierwsza dotyczy stopnia rozwinięcia kwiatów. Tniemy pędy, na których dopiero zaczynają „pękać pączki”. Zanim lawenda wyschnie, większość kwiatów zdąży się jeszcze otworzyć. Gdy uda nam się wyczuć ten moment, możemy być pewni, że kwiaty będą pachnieć uwodzicielsko, zachowają piękny kolor (nie zbrązowieją), ani też nie obsypią się w nadmiarze.

Druga zasada dotyczy tego, jak długie pędy ciąć. Albo odwracając pytanie – jak długie końcówki pędów zostawić na krzaku. W tej dziedzinie powołam się na mój niezawodny autorytet – pana szkółkarza, u którego     zaopatrywałam się w sadzonki, a który mawiał, że należy ciąć kwiaty krótko przy ziemi, nawet gdy rozum się buntuje i gdy sumienie woła o litość. Tnijmy te krzewy jak najniżej, formując zgrabne kule, a w następnym roku krzewy odwdzięczą się bujniejszym kwieciem niż dotychczas.
A matematycznie: wystarczy gdy nad ziemię wystają pędy długości 10-15 cm.

Krzewy przycinałam od razu po kwitnieniu. Przy większej ilości krzewów doskonale sprawdza się w tym zadaniu podkaszarka spalinowa  ze sztywnym nożem, ale i zwykły sekator da radę. Tak wczesne cięcie da szansę roślinie na przygotowanie się do zimy i solidne zagojenie się „ran”, które zwłaszcza przy zdrewniałych gałązkach mogą być dotkliwe. Literatura podaje, że rośliny można przycinać również wiosną. Osobiście bałam się spróbować i jako takich „wiośnianych” doświadczeń z cięcia nie zgromadziłam.

 Powodzenia!

Beata Norbert

Po piękne drobiazgi zapraszamy do sklepu Beaty Norbert:  www.zapachydoszafy.na.allegro.pl

Poprzedni artykułCzary Penelopy: Smaki Skandynawii. Gravlax
Następny artykułŚniadanie z biznesem