Independent. Niezależni od nikogo

    0

    Zespół Independent to dzierżoniowski skład grający muzykę rockową, walczący o miejsce w czołówce polskich kapel. Póki co działają na własną rękę, ale już ich singiel „Możesz więcej” osiągnął wysokie miejsca list przebojów w kilku lokalnych radiach w kraju.(m.in kilka tygodni miejsce pierwsze w Radiu Rzeszów, miejsce drugie w Radiu Opole). Ich utwory w charakterystyczny sposób opisują problemy miłości oraz naszej egzystencji na Ziemi. Dziś nie jest łatwo takim młodym kapelom bez pomocy osób mających kontakty w polskiej branży muzycznej. Jak widzą swoją przyszłość i czy planują dalej iść własną drogą? Zapytałem o to wokalistę i lidera grupy, Grzegorza Stępnia, który jest również głównym kompozytorem i realizatorem nagrań zespołu.

    Jak to się stało, że muzycy pochodzący z Dzierżoniowa, Świdnicy, czy Wrocławia, spotkali się w jednym zespole? Przypadek czy przemyślana decyzja? Kto był pomysłodawcą?

    – To nie był przypadek. W 2006 roku rozpocząłem współpracę ze Stanem Borysem. Złożyłem ekipę, jeździliśmy w trasę, graliśmy koncerty. Przez pierwsze trzy lata skład zespołu zmieniał się bardzo często, aż w końcu udało się go ustabilizować. Okazało się, że najlepszą decyzją było wzięcie do zespołu ludzi, z którymi znam się z czasów szkolnych.

    Szybko zauważyliśmy, że ten skład dobrze się ze sobą dogaduje na wielu płaszczyznach, ma podobne priorytety, ma nieograniczony potencjał. Wspólnie z klawiszowcem wpadliśmy na pomysł, aby stworzyć własny zespół z autorskim materiałem. Wkrótce po tym zaczęliśmy się spotykać i pracowaliśmy nad nim. Takie były początki Independent.

    Stworzyliście razem materiał na prawie dwie płyty. Ja słyszałem już nagrania z pierwszego albumu promocyjnego. Zapewne ten materiał wysłałeś do wielu osób, z którymi można by rozpocząć współpracę. Jak odbiór? Udało się pozyskać jakichś sympatyków i kontrahentów?

    Jak zapewne sam dobrze wiesz, ta branża jest okrutnie szczelna i mało otwarta na nowe, młode zespoły, bo gdy już ktoś prowadzi zespół topowy, który zarabia miliony, to nie ma czasu na inwestowanie w coś nowego. Bardzo intensywnie trzeba pracować nad tym, aby zostać zauważonym.

    Nie da się ukryć, że bez jakichkolwiek znajomości nie da się wskoczyć do pierwszej ligi.

    My takie posiadamy, a mimo to nie jest łatwo i nadal nad tym pracujemy. Mieliśmy kilka dość poważnych propozycji, ale do tej pory sprawy nie są domknięte.

    Może jak zmienimy wokalistę (śmiech). Historia pokazuje, że każdy zespół musi odczekać swoje, poczekać w kolejce do sławy, często zespoły chodzą po wytwórniach kilka lat, wywracają wszystko do góry nogami, by później wreszcie ktoś powiedział ” wchodzę w to „. Przykładem może być Piotr Kupicha, który kilka lat był spławiany z „Jest już ciemno”.

    Działacie na własną rękę, więc nie jest wam łatwo gdziekolwiek się przebić. Jak przyjąłeś sukces „Możesz więcej”, który okazał się hitem według słuchaczy lokalnych stacji radiowych?

    Cieszy mnie to, że w mniejszych stacjach dobrze przyjął się ten kawałek, lecz nie odbieram tego jako sukces, lecz jako zachętę do pracy nad tym, aby naszą muzykę usłyszała cała Polska.

    Najważniejszy jest odbiór słuchacza, bo to przecież najlepszy juror i sukcesem byłoby dla mnie i dla zespołu uznanie wśród tysięcy a może milionów ludzi.

    Jak myślisz, dlaczego giganci typu RMF FM, czy ZET, są tak zamknięci na nowe, świeże piosenki debiutujących artystów? „Możesz więcej” jak widać, przyjęłoby się dobrze.

    Myślę i wiem, że największe stacje są otwarte na nowości, jednakże nie mogą sobie one pozwolić na to aby każdy „Pan Kowalski” z zespołem był puszczany w radio od tak.

    Gdyby to było takie proste, stacje radiowe nie nadążały by z emisją tych „świeżynek”.

    Dostęp do największych stacji mają wyłącznie liczące się wytwórnie lub bardzo wpływowi ludzie, z którymi trzeba wypić dobre whisky, porozmawiać o kilku zerach i postarają się załatwić sprawę (śmiech).

    Jesteś wokalistą, autorem tekstów, kompozytorem, gitarzystą, realizatorem i producentem kapeli Independent. Nie za dużo wziąłeś na swoje barki?

    Bardzo często zadają mi to pytanie, czy bycie kapitanem, sterem i okrętem to nie przesada, lecz

    dla mnie od wielu lat to zupełnie normalna rzecz, robię to, co lubię i chyba umiem najlepiej. Nie wyobrażam sobie jeździć Ferrari max 100km/h, gdy można 300km/h, tak samo tutaj daję z siebie 100% i staram się wymagać tego samego od zespołu, z różnymi efektami (śmiech).

    Poza tym miałbym z tego ogromną satysfakcję, gdyby udało się osiągnąć sukces.

    Co w takim razie robi reszta muzyków?

    (śmiech) dobre pytanie! Od dłuższego notują tylko daty koncertów (śmiech).Na szczęście to tylko chwilowa rozpusta. Staram się rozdzielać obowiązki w zespole, tak aby każdy

    miał równy wkład w ten projekt. Gitarzysta Michał poza muzyczną kwestią zajmuje się w zespole grafiką, montażem filmów czy stroną internetową. Ostatnie jego dzieło to DVD INDEPENDENT LIVE 2010. Cały montaż, obróbka, efekty to jego dzieło – zdolniacha. Oczywiście nie jest tak, że cały materiał to tylko moje dzieło. Łukasz klawiszowiec spędził mnóstwo czasu nad tworzeniem loopów, swoich przestrzennych partii klawiszowych, a także nad aranżacją utworów, nad harmonią czy melodią. Dla basisty też się coś znajdzie – w zeszłym roku, gdy spinaliśmy nasz system monitorowy, Łobuz polutował dosłownie ok. 100 wtyków XLR, tak, że śmiało można do niego mówić Pan „woźny” (śmiech).

    Independent to twój jedyny projekt?

    Nie jedyny, ale najważniejszy, poświęcam mu najwięcej czasu i wkładam w niego całego siebie.

    Na portalu youtube.com można obejrzeć wasz cały koncert profesjonalnie zarejestrowany przez kilka kamer. Widać tam, że wszystko dobrze brzmi. Zawsze dbacie o profesjonalizm na koncertach?

    Profesjonalizm to – myślę – nasza wizytówka. Wiele zespołów nie dba o to jak brzmi, jak wygląda, jak się prezentuje. Lubię nowatorskie rozwiązania i eksperymenty sprzętowe, a jeśli chodzi o stronę techniczną, to skromnie mogę powiedzieć, że niewiele zespołów topowych ma taki komfort grania jak my. Na dodatek jestem realizatorem, więc kładę ogromny nacisk na brzmienie poszczególnych elementów i całości. Myślę, że to doskonale widać na DVD.

    Kto już był na naszym koncercie, to miał okazję się przekonać, jak to wszystko wygląda, kto nie był – serdecznie zapraszamy.

    Gdzie można was usłyszeć w te wakacje?

    Gdzieś pewnie w radio, na naszej stronie www.independent.com.pl, a także na koncertach.

    Listę postaramy się wrzucić niedługo na stronę.

    Jakie są plany Independent na przyszłość? Kiedy będzie można posłuchać nowych piosenek?

    Aktualnie pracuję nad nowym, alternatywnym do poprzedniego materiałem.

    To nie jest zapowiedź drugiej płyty, lecz uzupełnienie materiału tak naprawdę na pierwszą płytę, którą mamy nadzieję w końcu uda nam się wydać i wypromować w całym kraju.

    Czekam zatem z niecierpliwością na dalsze efekty pracy muzycznej waszej grupy, a Czytelników portalu Swidnica24.pl zachęcam do posłuchania piosenek Independent. Dzięki za rozmowę.

    Kamil Franczak

    Poprzedni artykułOceń świdnickich urzędników
    Następny artykułMagazyn Swidnica24.pl z motywacją i truskawkami