Strona główna 0_Slider Rusza kolejna konserwacja świdnickiej perły za blisko 20 milionów złotych

Rusza kolejna konserwacja świdnickiej perły za blisko 20 milionów złotych

13

Anioły odzyskają twarze, skrzynki na modlitewniki drzwiczki i kluczyki, a loże i empory dawne zdobienia. To tylko „wisienka na torcie”, bo konserwatorów czeka przede wszystkim ciężka praca przy podłogach, stropach, dziesiątkach ławek. Rozpoczyna się kolejny projekt renowacji wpisanego na listę UNESCO Kościoła Pokoju w Świdnicy za rekordową kwotę blisko 20 milionów złotych.

W 2017 roku zakończył się poprzedni projekt konserwatorski w Kościele Pokoju i na placu Pokoju w ramach tzw. mechanizmu norweskiego, dzięki któremu odnowiono m.in. symfoniczne organy, część lóż, dawna plebanię wraz z archiwum, kilometrowy mur i  mauzolea na cmentarzu. Wydawało się, że już wtedy padł rekord, bowiem prace kosztowały ponad 14 milionów złotych. Parafia Ewangelicko-Augsburska, gospodarz świątyni i enklawy placu Pokoju postanowiła sięgnąć po kolejne środki, jeszcze bardziej imponujące. Jak przypomniał biskup Waldemar Pytel podczas dzisiejszej konferencji prasowej, zwołanej na rozpoczęcie prac, wniosek w pierwszym naborze przepadł, ale udało się w II podejściu. W lutym 2017 roku parafia znalazła się wśród pierwszych 11 zwycięzców konkursu w ramach VIII osi priorytetowej Ochrona dziedzictwa kulturowego i rozwój zasobów kultury Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko na lata 2014-2020. Dotacja z unijnych środków to aż 16 793 265,43 zł.

Tylko jeden nie bał się wyzwania

– Warunki projektu są niezwykle rygorystyczne – mówi biskup Pytel. – Byliśmy zmuszeni do przeprowadzenia bardzo skomplikowanej procedury przetargowej. Ogłoszenia musiały być skierowane nie tylko do polskich, ale także do zagranicznych wykonawców.

Ku nieukrywanej radości parafii, zgłosiła się tylko jedna firma. – To najlepsza firma konserwatorska w Polsce – podkreśla Barbara Nowak-Obelinda, wojewódzki konserwator zabytków. „Drabik i Wójtowicz sc, Konserwacja i Restauracja Zabytków” – firma małżeństwa Danuty Drabik-Wójtowicz i Ryszarda Wójtowicza w ostatnich latach wyspecjalizowała się w konserwacji unikalnych zabytków enklawy Kościoła Pokoju. Zachowanie dla kolejnych pokoleń świątyni i jej otoczenia traktują jak życiową misję, budząc przy tym najwyższe uznanie instytucji nadzorujących.

Ryszard Wójtowicz jest zwolennikiem zachowania tego, co zostawiły pokolenia bez wprowadzania modernizacji i ulepszeń. Jeśli są nawet ułamane deski, nikt ich nie usuwa, a po prostu uzupełnia. Szuka najlepszych rozwiązań dla  często nawarstwionych malowideł, poprzez żmudne badania dochodzi do kolorów, które były używane przez dawnych mistrzów. W zaplanowanej na 3 lata pracy będzie go wspierał zespół trzydziestu specjalistów – konserwatorów zabytków, stolarzy, kamieniarzy, naukowców.

Na co przez lata nie było pieniędzy

Największą wartością tego projektu jest perspektywa odrestaurowania tych części Kościoła Pokoju, na które dotąd nie można było pozyskać środków: Hali Polnej wraz z lożami, Hali Zmarłych i Hali Pamięci wraz z zakonserwowaniem i osadzeniem tablic komemoratywnych  (w tym także konserwacja ławek i podłóg oraz drzwi pomiędzy Halą Pamięci a nawą), Hali Ołtarzowej  (w tym ściana szachulcowa za ołtarzem, stropy, loża szpiegów, drzwi pomiędzy Halą Chrztów i Halą Ołtarzową wraz z lampą w Hali Chrztów). Prace obejmą także ogólne sprzątanie i uporządkowanie elementów we wnętrzu świątyni, prace konserwatorskie przy 11 epitafiach i 8 zewnętrznych drzwiach. Dotacja pokryje również zakup urządzeń i wyposażenie specjalnej przestrzeni do badań i spotkań konserwatorów oraz studentów.

Niszczą i zjadają

Jednym z największych wyzwań będzie pozbycie się wrogów świątyni. Unikalny w skali świata drewniany obiekt oszczędziły wojny, parafianom udało się ochronić go przed dewastacją i grabieżami, ale wrogowie żyją we wnętrzu kościoła. Prawdziwa zmorą są kuny. Stoją za zniszczeniem malowideł sufitowych, które były odnawiane kilkanaście lat temu. – Musimy stworzyć specjalne zabezpieczenia, bo odchody tych zwierząt powodują nieodwracalne zniszczenia – mówi Ryszard Wójtowicz. Kuny zjadają także ławki, ale nie one jedne. Drewno podobały sobie niezliczone owady. – To nie jest tak, że one siedzą sobie w jakimś zakamarku. Dziś jedzą ławkę w kącie, jutro mogą zabrać się za elementy wyposażenia w centralnej części – tłumaczy konserwator.

Kluczyk do skrzyneczki

Kościół Pokoju jest monstrualnym obiektem. Ta wielkość to nie tylko widoczny gołym okiem rozmiar świątyni, ale gigantyczna wręcz powierzchnia przestrzeni, wymagających ratunku i konserwacji. Prace, które wykona zespół Ryszarda Wójtowicza obejmie 1 884 624 dm2! Ambicją konserwatorów jest zadbanie o najmniejsze szczegóły – przywrócenie rysów aniołom, odkrycie i uzupełnienie brakujących ozdób i wyposażenia.

Szczególnym wyzwaniem są ławki. Tych wnętrze Kościoła kryje setki! ławki w centralnej części zostały wymienione w 1902 roku. Poprzedniczek nie wyrzucono, a złożono w lożach. – Pod zwałami desek, pod tymi ławkami kryją się skarby. Znaleźliśmy m.in. XVII wieczne, jeszcze przedbarokowe drzwi. Ale samych ławek nie zamierzamy wyrzucać. Na wszystko znajdzie się miejsce – zapewnia Ryszard Wójtowicz. Opisując jedno z miejsc, które będzie ratowane, wskazuje na resztki przedmiotów w kształcie pudełek. – To skrzyneczki na książeczki do modlitwy. O nie też zadbamy. Odzyskają drzwiczki i kluczyki do tych drzwiczek – zapewnia.

Na zdjęciach miejsca i elementy, które zostaną poddane konserwacji:

Ryszard Wójtowicz przygotowuje też propozycje rozwiązań, które pozwolą zwiedzać niedostępne w tej chwili loże. Jednak decyzja, czy udostępnić je turystom, będzie należała do gospodarzy świątyni. Przy okazji obecnie rozpoczętych prac, zespół odświeży ambonę, która przeszła gruntowną odnowę kilka lat temu.

Będzie wsparcie

Pozyskanie tak dużej dotacji nie byłoby możliwe bez profesjonalizmu osób pracujących nad wnioskiem. Po raz kolejny niewielki zespół pod wodzą Bożeny Pytel i Moniki Przeniosło zdołał sięgnąć po środki unijne obok takich tuzów jak Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie i Bazylika Mariacka w Gdańsku. – Dostaję pytania, dlaczego nie wnioskowaliśmy o więcej. Przyczyna jest prozaiczna – wyjaśnia biskup Pytel. – Po pierwsze trzeba być realistą i wiedzieć, ile prac w 3 lata można wykonać, bo drugie, trzeba dysponować 15% wkładem własnym. I to sprowadza nas na ziemię.

W poprzednim projekcie parafię wsparły miasto i zewnętrzni sponsorzy. Tym razem znów gospodarze Kościoła znów mogą liczyć na dotacje miejskie. Deklaracje wyasygnowania co najmniej połowy, jeśli nie więcej, z potrzebnych 3 milionów złotych, zapowiedziała obecna na konferencji prezydent Świdnicy Beata Moskal-Słaniewska. Środki – jak zadeklarowała – będą wypłacane w ramach puli z budżetu miasta na renowację zabytków w kolejnych 3 latach.

Ile jeszcze do zrobienia?

Kościół Pokoju ratują kolejne pokolenia. Po wieloletnim zastoju w latach 90. XX wieku dzięki staraniom obecnych gospodarzy świątyni udało się przeprowadzić gruntowną odnowę konstrukcji bryły kościoła, dwukrotnie wymieniano dach, odrestaurowana została dzwonnica, Dom Lutra, Plebania z archiwum, ołtarz, organy barkowe i romantyczne, mur, znaczna część cmentarza. Jeśli chodzi o samo wnętrze, łącznie z zaplanowanymi obecnie pracami, w 2020 roku będzie można mówić o odrestaurowaniu 40% kościoła.

Agnieszka Szymkiewicz
Zdjęcia wnętrza Kościoła Pokoju Ryszard Wójtowicz
Zdjęcia Dariusz Nowaczyński

 

Poprzedni artykułNowe rury do fontann w Rynku
Następny artykuł„Pokonywali granice” w Bielsku-Białej