Strona główna Magazyn Turystyka Małki w podróży: Zamek Książęcy w Oleśnicy

Małki w podróży: Zamek Książęcy w Oleśnicy

0
Wiosna trwa w najlepsze, a my korzystając ze sprzyjającej pogody, w dalszym ciągu nie zwalniamy tempa w naszej podróży po kolejnych obiektach znajdujących się na Europejskim Szlaku Zamków i Pałaców. W trzeciej odsłonie chcielibyśmy Wam zaproponować wspólny spacer po mieście szczególnie dla nas ważnym. Mieście, w którym przyszła na świat nasza córka Madzia. Zapraszamy Was zatem do Oleśnicy i tamtejszego Zamku Książęcego.
Będąc jeszcze studentem Oleśnicę zdarzało mi się odwiedzać dość często z racji rodzinnych wyjazdów do znajdującego się w niej aquaparku. Wówczas kompletnie nie zdawałem sobie sprawy z tego, że poza niewątpliwą atrakcją, jaką dla nas (mnie i brata) stanowił otwarty w 2006 roku Park Wodny Atol, znajduje się tam również wiele pięknych i cennych zabytków. Owszem jadąc DK nr 8 można było dostrzec przez szyby samochodu kilka strzelistych wież górujących nad resztą zabudowy, ale jednak mimo wszystko Starówkę mijało się bokiem, więc nie było najmniejszych szans by cokolwiek interesującego wypatrzyć. Moje podejście do Oleśnicy zmieniło się diametralnie wraz z przyjściem na świat Madzi i koniecznością wybrania się do Ratusza w celu dopełnienia wszelkich urzędniczych formalności związanych ze zgłoszeniem narodzin dziecka. Wtedy to pierwszy raz trafiliśmy z Olą na tutejszy Rynek, który spodobał nam się do tego stopnia, że postanowiliśmy nań wrócić, jak tylko dziewczyny będą gotowe na dłuższe spacery. No i wróciliśmy i to już trzykrotnie 🙂

Oleśnica – Mural witający turystów w mieście
Co zatem warto zwiedzić w Oleśnicy? Pokusiliśmy się o przygotowanie kilku propozycji, które według nas są pozycjami obowiązkowymi podczas wędrówki po tym mieście. Oczywiście nie wyczerpują one w całości tematu (co to, to nie), ale w pełni wystarczą na jednodniowy wypad. Co ważne w Oleśnicy wszędzie jest blisko, a więc do każdego z opisanych poniżej miejsc da się dotrzeć pieszo w ciągu kilku minut spokojnego spaceru. Gotowi? To zaczynamy…

Na dobry początek – Rynek

Rynek w Oleśnicy
Zaczynamy od Rynku nieprzypadkowo. Po pierwsze prędzej czy później każdy z Was, będąc w Oleśnicy, do niego dotrze, a po drugie w uliczkach go otaczających bez problemu znajdziecie miejsca, gdzie można zaparkować swój samochód (oczywiście w weekendy bezpłatnie). W naszym prywatnym, małkowym rankingu dolnośląskich miast plac ten nie jest ani najpiękniejszy (tu prym wiodą Wrocław i Świdnica), ani również największy, ale jedno można z całą pewnością powiedzieć: doskonale nadaje się na przyjemny, popołudniowy spacer. A to wszystko za sprawą remontu kapitalnego, który został wykonany na początku XXI wieku. Wówczas miejsce to zmieniło się nie do poznania. Całkowicie usunięto stąd ruch samochodowy, a w zamian pojawił się nowy bruk, ławki, klomby z zielenią, a ostatnio również symboliczny pomnik Oli z różą. Nie wiem jak dla Was, ale dla nas brak pojazdów na rynku, mówiąc kolokwialnie, momentalnie dodaje mu 100 punktów do atrakcyjności 🙂
Rynek w Oleśnicy
Ratusz w Oleśnicy – widok od ulicy 3-go maja

W wielu miastach Dolnego Śląska swoje tragiczne piętno odcisnęła II Wojna Światowa oraz późniejsza, przedłużająca się wizyta naszych „przyjaciół” z ZSRR. Nie inaczej było również z Oleśnicą, dla której najbardziej niszczycielskie okazały się pożary celowo zaprószane najpierw przez Armię Czerwoną, a później niestety również przez polskich szabrowników, chcących w ten sposób zatrzeć ślady swojej niecnej działalności. Według różnych szacunków, tylko w latach 1945-46, unicestwieniu uległo 60-80 procent wszystkich budynków znajdujących się w mieście. Ucierpiał również oleśnicki Rynek, gdzie do dzisiaj ostało się ledwie kilka przedwojennych kamienic. Na szczęście praktycznie cały plac (z jednym szpetnym wyjątkiem w postaci pawilonu z lat 70-tych) został odbudowany z zachowaniem poprzedniego układu urbanistycznego i, co by nie powiedzieć, w sposób konsekwentny oraz nawiązujący do dawnego klimatu tego miejsca. A jak wyglądał Rynek w Oleśnicy przed II Wojną Światową? Możecie się przekonać klikając TUTAJ.

Rynek w Oleśnicy
Rynek w Oleśnicy – pomnik Oli trzymającej dawny symbol miasta: różę

Opisując to miejsce musimy przynajmniej w kilku zdaniach wspomnieć o Ratuszu, który według nas stanowi największą ozdobę całego Rynku. O jego historii możecie przeczytać TUTAJ. Warto jednak zapamiętać w szczególności dwie daty z nim związane. Pierwsza to rok 1410, czyli według zasłużonego, śląskiego historyka Jana Sinapiusa żyjącego na przełomie XVII i XVIII wieku, moment wybudowania pierwszej murowanej siedziby oleśnickiej Rady Miejskiej. Prawdopodobnie już wtedy powstała dolna, czworoboczna część wieży, którą można podziwiać także dzisiaj. Druga to rok 1826, kiedy Ratusz, podczas kolejnej przebudowy spowodowanej pożarem, uzyskał swój klasycystyczny wygląd. I choć tamta budowla została w znacznym stopniu uszkodzona podczas II Wojny Światowej, to jednak w trakcie rekonstrukcji w latach 60-tych postarano się o to, by bryła nowego gmachu jak najbardziej nawiązywała do tej sprzed 1945 roku. Co ciekawe z zawieruchy wojennej bez większego szwanku wyszła ratuszowa wieża.

Wieża ratuszowa – widok od ulicy Matejki
Kolumna Zwycięstwa (1873 r.)

Kiedy przyjeżdżamy do Oleśnicy, naszą małą tradycją stały się już wizyty w znajdującej się na Rynku kawiarni Amaretto. Serwują tam pyszną kawę oraz ciastka i desery lodowe, a wszystko w całkiem przystępnych cenach. Poza tym bardzo podoba nam się wystrój tego lokalu, który trochę nawiązuje swoim klimatem do włoskiej uliczki. Ważne dla nas, jako rodziców, jest również to, że właściciele pomyśleli także o najmłodszych gościach. Dlatego poza krzesełkami dla dzieci, będącymi już w zasadzie standardem w tego typu miejscach, przygotowano dla nich też odpowiednie menu.

Wreszcie przynieśli moje lody 🙂
Kawiarnia Amaretto

Danie główne – Zamek Książęcy

Makieta Zamku Książęcego w Oleśnicy

Po rozgrzewce jaką zaserwowaliśmy Wam spacerkiem po oleśnickim Rynku przyszedł czas na główny punkt programu, czyli wizytę w Zamku Książęcym. W naszym przypadku można powiedzieć: „do trzech razy sztuka”. Do tej pory jakoś tak się bowiem złożyło, że poprzestawaliśmy na oglądaniu tego najcenniejszego zabytku w mieście od zewnątrz, podczas spacerów po pięknym parku, którym jest on otoczony. Dopiero teraz, kiedy zamek stał się jednym z 16 obiektów objętych Europejskim Szlakiem Zamków i Pałaców, postanowiliśmy zwiedzić też jego wnętrza i przekonać się czy również tam znajdziemy jakieś niespodzianki, które nas pozytywnie zaskoczą.

Zamek Książęcy w Oleśnicy
Zamek Książęcy w Oleśnicy

Kompleks zamkowy w Oleśnicy jest jedną z największych i najlepiej zachowanych tego typu budowli na terenie całego Dolnego Śląska. Wystarczy tylko powiedzieć, że wyszedł on praktycznie obronną ręką z II Wojny Światowej oraz niespokojnych i obfitujących w grabieże i podpalenia lat, które nadeszły w mieście tuż po niej. Jednak, w odróżnieniu od chociażby Książa, wciąż zagląda tu stosunkowo mało turystów. Dzieje się tak głównie ze względu na fakt, iż większość komnat i pomieszczeń zajmowana jest przez różnego rodzaju instytucje, co powoduje, że na co dzień są one skrzętnie skrywane przed oczami postronnych osób. Toczy się tam bowiem normalna praca. Jesteście jednak w błędzie jeżeli pomyśleliście, że nie opłaca się do oleśnickiego zamku przyjeżdżać. Naszym zdaniem zdecydowanie warto, co postaramy się w dalszej części Wam udowodnić…

Zamek Książęcy w Oleśnicy

Zanim jednak podzielimy się naszymi wrażeniami ze zwiedzania oleśnickiego zamku, postanowiliśmy co nieco przybliżyć Wam jego historię, a trzeba przyznać, że przez prawie 800 lat swojego istnienia zamieszkiwały tą okazałą rezydencję najznamienitsze rody, które nierzadko miały istotny wpływ na losy całego Starego Kontynentu. Listę otwierają Piastowie Śląscy. To właśnie za sprawą jednego z nich – Konrada I, w miejscu dawnego grodu (wzmiankowanego już na 1238 rok) zaczęto wznosić gotycką warownię. Władza dynastii piastowskiej w Oleśnicy kończy się przeszło dwa stulecia później, w 1492 roku, kiedy umiera Konrad X zwany Białym. Wówczas na scenie pojawiają się czescy Podiebradowie, którzy przez blisko 80 lat rozbudowują swoją rezydencję do postaci jaką możemy podziwiać również dzisiaj. To najlepszy okres w dziejach tego zamku. Po Podiebradach na tron w Księstwie Oleśnickim wstępują kolejno Wirtembergowie (do 1792 r.), a po nich Welfowie (do 1884 r.), lecz (zwłaszcza za panowania tych drugich) obiekt stopniowo traci swoje znaczenie. Wreszcie nieco podupadła już budowla, jako lenno pruskie, przypada Hohenzollernom. Wówczas, za sprawą gruntownej renowacji (doprowadzono m.in. prąd oraz kanalizację) i nadania wnętrzom barokowego wystroju przeżywa ona swoją drugą młodość, stając się jednocześnie oficjalną rezydencją letnio-zimową władców Cesarstwa Niemieckiego oraz Prus, którą pozostaje aż do 1945 roku. Co ważne niemieccy królowie, a przede wszystkim ostatni z nich Kaiser Wilhelm wraz z rodziną, bardzo upodobali sobie Oleśnicę i przybywali tu praktycznie każdego roku, spędzając czas na polowaniach w okolicznych lasach oraz na wypoczynku. Kto wie zatem ile istotnych dla całego cesarstwa decyzji zapadło właśnie w zamkowych murach?

Zamek Książęcy w Oleśnicy

Jeżeli, podobnie jak my, macie ochotę na zwiedzanie Zamku na własną rękę, możecie się do niego wybrać przez cały rok, codziennie od 8 do 17. Bilet normalny kosztuje tylko 5 PLN i obejmuje wstęp na dziedziniec oraz do dwóch sal: Rycerskiej oraz Izby Pamięci Marszałka Józefa Piłsudskiego. Samodzielną wędrówkę po zamkowych zakamarkach zdecydowanie ułatwia otrzymywany w kasie folder, zawierający krótki opis wszystkich rzeczy, na które warto zwrócić uwagę oraz plan kompleksu wraz z ich umiejscowieniem. Oczywiście istnieje także druga opcja zwiedzania – w towarzystwie pracownika, który nie dość, że pokaże Wam wnętrza, gdzie samodzielnie nie mielibyście wstępu (zwłaszcza apartamenty królewskie), to jeszcze okrasi spacer odpowiednim komentarzem historycznym oraz ciekawostkami. Ten wariant jest droższy, bo kosztuje 10 PLN, ale wydaje nam się, że warto za niego trochę dopłacić. Niestety ma ona też swój mankament. Jest nim dostępność. Pracownicy bowiem odprowadzają po zamku głównie w miesiącach letnich (od czerwca do października), i to tylko dwa razy w ciągu dnia, o godzinie 11 oraz 14. A co jeśli ktoś zdecyduje się odwiedzić Oleśnicę poza sezonem wakacyjno-urlopowym? Nic straconego. Wystarczy, że przyjedzie do miasta w każdą, trzecią niedzielę miesiąca (poza majem), w czasie kiedy na Rynku odbywa się targ staroci. Wówczas uruchamiane są dodatkowe terminy oprowadzania.

Zamek Książęcy – Dziedziniec (widok na skrzydło wschodnie)
Zamek Książęcy – Dziedziniec
Zamek Książęcy – Dziedziniec

Nie da się ukryć, że Zamek w Oleśnicy obecnie sprawia wrażenie trochę zapuszczonego. Gdzieniegdzie ze ścian odpada tynk, a na wielu fragmentach elewacja straciła swój pierwotny kolor. Przydałby się, oj przydał porządny remont. Jednak, nawet mimo tego wciąż jest to bardzo interesujące miejsce, na które warto poświęcić swój cenny czas. Nam, podczas spaceru najbardziej przypadł do gustu XVII-wieczny dziedziniec, wybudowany za panowania Podiebradów. Szczególnie piękne prezentuje się on, kiedy patrzymy na skrzydło wschodnie, które jest ozdobione na całej długości pierwszego i drugiego piętra efektownymi krużgankami. To one tworzą klimat i sprawiają, że od razu nasuwa się skojarzenie z Wawelem. Oczywiście nie ta skala, ale jednak. Te same krużganki przechodzą również płynnie na wieżę, będącą najstarszą częścią całego kompleksu. Jak twierdzą niektórzy badacze jej dolna, cylindryczna podstawa mogła powstać jeszcze zanim w ogóle rozpoczęto budowę zamku i być elementem fortyfikacji dawnego grodu, o którym wspominaliśmy wcześniej. A propos wieży. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy od jednego z pracowników, wstęp na nią jest dziś praktycznie niemożliwy. A szkoda, bo z całą pewnością byłaby to ogromna atrakcja dla gości oraz świetny punkt widokowy zarówno na Oleśnicę, jak i otaczającą ją okolicę. Obecni właściciele chcąc przyciągnąć do zamku nowych turystów stanowczo powinni pomyśleć o jej remoncie i udostępnieniu zwiedzającym.

Zamek Książęcy – Krużganki otaczające wieżę
Zamek Książęcy -Wieża

Jak już wcześniej wspominaliśmy oprócz dziedzińca można samodzielnie zwiedzać jeszcze dwie sale ulokowane na pierwszym piętrze skrzydła wschodniego. Dostaniecie się do nich zabytkowymi schodami ozdobionymi balustradą z herbami księcia Karola II Wirtemberga oraz jego dwóch żon, a następnie przechodząc przez duży hall z XIX-wiecznym kominkiem z czasów Hohenzollernów.

Zamek Książęcy – Zabytkowe schody (1608 r.)
Zamek Książęcy – Balustrada z herbem Karola II
Zamek Książęcy – Ciekawy kominek w hallu głównym
Zamek Książęcy – W drodze do Sali Rycerskiej

Kiedy już wdrapaliśmy się na górę po schodach, zdecydowaliśmy, że w pierwszej kolejności odwiedzimy Salę Rycerską, dawniej nazywaną również Myśliwską. Jej ściany w całości pokryte są dekoracyjną, drewnianą boazerią, natomiast sufit ozdabiają ornamenty sztukatorskie. Całości dopełnia także ładny kominek z XIX wieku, nad którym widnieje obraz przedstawiający scenę polowania z sokołem. Ponoć przed wojną znajdował się tam również drewniany balkon, jednak dziś już niewiele o nim wiadomo. Czy służył parze cesarskiej, czy raczej orkiestrze, która przygrywała podczas licznych bankietów? Może kiedyś znajdą się jakieś ukryte dokumenty, które rzucą więcej światła w tej kwestii. Dziś jedynym dowodem na jego istnienie jest jedna czarno-biała fotografia.

Zamek Książęcy – Sala Rycerska
Zamek Książęcy – Sala Rycerska

Do drugiej z udostępnionych sal, gdzie znajduje się niewielka wystawa pamiątek związanych z Piłsudczykami trafiliśmy przez kolejny hall. Bardzo spodobał się on naszej Madzi, ponieważ na jednej z jego ścian wisi autentyczna głowa słonia. Ponoć upolował ją samodzielnie jeden z książąt mieszkających dawniej w zamku. Wracając jednak do izby pamięci, to nas szczerze mówiąc nie powaliła na kolana, ale i tak warto tam zajrzeć ze względu na pięknie ozdobiony sufit dobitnie przypominający nam o tym, że jesteśmy przecież w dawnej rezydencji królewskiej.

Zamek Książęcy – Hall z głową słonia
Zamek Książęcy – Izba Pamięci Marszałka Józefa Piłsudskiego
Zamek Książęcy – Izba Pamięci Marszałka Józefa Piłsudskiego

Bazylika Mniejsza pw. św Jana Apostoła (czyli coś dla duszy)

Bazylika Mniejsza pw. św. Jana Apostoła

Wizyta w Oleśnicy, naszym zdaniem, nie będzie kompletna bez odwiedzenia Bazyliki Mniejszej pw. św Jana Apostoła, czyli jednego z najstarszych kościołów na Śląsku. Gdybyśmy byli parą książęcą to z zamku dostalibyśmy się tam poprzez wybudowaną w 1616 roku galerię, która łączy oba gmachy. Niestety następcami tronu nie jesteśmy, więc pozostała nam tylko i wyłącznie tradycyjna droga. Cóż takie życie… Dawniej pod tym arkadowym łącznikiem przepływała fosa. Zasypano ją jednak ponad sto lat temu, a jej korytem została poprowadzona ulica, stanowiąca obecnie jeden z najlepszych punktów, z których można wykonać dobre zdjęcia zarówno zamku, jak i bazyliki. Na szczęście ruch samochodowy jest tu nieduży i sprowadza się głównie do wiernych przybywających w niedzielę na mszę, więc spokojnie znajdziecie czas, aby bezpiecznie cyknąć niejedną fotkę.

Galeria łącząca zamek z bazyliką

Od czego najlepiej rozpocząć zwiedzanie bazyliki? Naszym zdaniem od spaceru wokół jej murów, gdzie znajdują się chociażby stare epitafia nagrobne oraz ładny zegar słoneczny, a także kilka innych detali, które na pewno wypatrzy wprawne oko każdego turysty. Poza tym warto przyjrzeć się samej bryle budowli, na której doskonale widać poszczególne etapy rozbudowy. Nie trzeba być ekspertem w tym względzie by rozpoznać wpływy gotyku, renesansu, czy też baroku, a przecież może to być również doskonała lekcja historii i architektury dla waszych dzieci…

Bazylika Mniejsza pw. św. Jana Apostoła – Zegar słoneczny
Bazylika Mniejsza pw. św. Jana Apostoła -Epitafium wmurowane w ścianę świątyni

Oczywiście creme de la creme tego zabytku jest jego wnętrze, które dzięki emporom od razu zdradza, iż kościół musiał należeć w przeszłości do wyznawców protestantyzmu. Tak zresztą w istocie było i to już od 1538 roku. Musimy przyznać, że wystrój Bazyliki zdecydowanie spełnił nasze oczekiwania, a nawet powiemy więcej, zaskoczył nas pozytywnie. Spodziewaliśmy się tu typowej dla gotyku surowości z dołożonymi barokowymi kaplicami, a znaleźliśmy bogactwo zdobień. Zdecydowanie uważamy, iż jest to miejsce godne władzy książęcej, która przecież przez całe stulecia sprawowała nad tą świątynią swoją pieczę, nie żałując przy tym grosza na kolejne rozbudowy oraz zdobienia. Praktycznie każdy ze znamienitych rodów rządzących w Oleśnicy (począwszy od Piastów, a na Wirtembergach kończąc) dołożył swoją cegiełkę w tym względzie, czyniąc bazylikę jeszcze większą, piękniejszą i bogatszą. Dla wielu z książąt stała się ona również miejscem ostatniego spoczynku.

Bazylika Mniejsza pw. św. Jana Apostoła

Rozbudowę bazyliki chcieli również przeprowadzić Hohenzollernowie, lecz zlecone przez nich prace doprowadziły w ostateczności do katastrofy budowlanej, która bezpowrotnie zniszczyła wiele z cennych, i gromadzonych przez wieki elementów wyposażenia znajdujących się we wnętrzu. Rzecz miała miejsce w 1905 roku, kiedy to ze względu na zły stan techniczny budowli oraz naruszenie jej konstrukcji podczas remontu runęło sklepienie nawy głównej i południowej. Na szczęście już dwa lata później rozpoczęto wielką zbiórkę pieniędzy wśród mieszkańców Oleśnicy i w 1910 roku kościół otwarto ponownie.

Bazylika Mniejsza pw. św. Jana Apostoła

Nie będziemy Was tu zanudzać dziejami, czy opisywaniem poszczególnych elementów wystroju bazyliki. Uważamy, że inni to już zrobili za nas i to z całą pewnością znacznie bardziej profesjonalnie oraz dokładniej niż my byśmy to uczynili. Polecamy za to odwiedzenie strony parafii pw. św. Jana Apostoła, do której należy świątynia. Znajdziecie tam między innymi plan kościoła wraz z rozmieszczeniem i opisem najważniejszych obiektów, czy też jego historię, która tak na dobrą sprawę sięga nawet X wieku.

Bazylika Mniejsza pw. św. Jana Apostoła
Bazylika Mniejsza pw. św. Jana Apostoła

Na deser – Brama Wrocławska

Brama Wrocławska

Brama Wrocławska to najbardziej spektakularna pozostałość fortyfikacji, które od średniowiecza otaczały książęcy gród. Jest ona naszą czwartą i przy tym ostatnią pozycją na liście „must see” w mieście. Wyszło trochę symbolicznie, bo samych bram również było tu kiedyś 4. Nosiły one odpowiednio nazwy: Sycowska, Trzebnicka, Wrocławska oraz Namysłowska. Co ciekawe, rozebrano je stosunkowo niedawno bo dopiero 1868 roku. Po prostu przegrały z wygodą mieszkańców, którym utrudniały transport towarów. Zachowała się tylko ta jedna. Zgodnie z tradycją, rzekomo uratował ją sam przyszły, niemiecki cesarz – Fryderyk III, który pod groźbą surowych kar zakazał jej wyburzenia. Prawda to czy fałsz trudno powiedzieć, ale fakt faktem wieża dalej trwa na swoim posterunku nienaruszona nawet działaniami II Wojny Światowej.

Brama Wrocławska

Do bramy warto podejść chociażby na chwilkę, gdyż jest ona wdzięcznym obiektem do zrobienia sobie idealnego pamiątkowego zdjęcia z Oleśnicy, ale to także miejsce, w którym od paru lat prężnie działa klimatyczna galeria sztuki. Podczas ostatniej wizyty udało nam się ją nawet zwiedzić. Słowo „nawet” jest tu kluczem, ponieważ jakoś tak się złożyło, że do Oleśnicy zawsze przyjeżdżaliśmy w niedzielę, kiedy galeria jest nieczynna. Tym razem jednak było inaczej, ze względu iż na Rynku odbywał się właśnie Targ Staroci, w trakcie którego wiele atrakcji w mieście jest czynna. Otwarta była również Galeria Brama Wrocławska, bo tak brzmi jej oficjalna nazwa.

Brama Wrocławska
Brama Wrocławska
O tym, że trafiliśmy do jej środka zadecydował kompletny przypadek, a w zasadzie powinniśmy napisać – pasja Madzi do wspinania się po każdych napotkanych schodach. Wystarczy jedno spojrzenie na bramę, by od razu stwierdzić, że tych ostatnich akurat tu nie brakuje 🙂 Nasze dziecko się zawzięło i postanowiło zaliczyć każdy z kilkudziesięciu drewnianych stopni i tak niepostrzeżenie znaleźliśmy się pod wejściem do galerii sztuki. Lepiej trafić nie mogliśmy, bo właśnie odbywał się wernisaż zdjęć przywiezionych z dalekich podróży przez Magdalenę Zalewską – fotografkę współpracującą chociażby z Travelerem. Możecie wierzyć lub nie, ale piękne fotografie na tle ceglanych ścian wieży bramnej prezentują się doskonale, a doznanie to dodatkowo potęguje odpowiednia gra świateł odbywająca się we wnętrzach. Nie wiem czy to sprawiła tematyka wystawy, czy sposób jej prezentacji, ale nawet ja (Michał) sceptycznie podchodzący zazwyczaj do tego typu miejsc wyszedłem z Bramy Wrocławskiej wielce ukontentowany. Jeżeli się pośpieszycie, Wy również będziecie mogli zobaczyć tę wystawę, ponieważ pozostaje ona w galerii do końca kwietnia.
Brama Wrocławska – Wnętrze galerii

To już koniec wspólnej wędrówki po Oleśnicy, ale oczywiście nie koniec atrakcji i możliwości jakie oferuje ona swoim gościom. Tych jest znacznie więcej, ale postanowiliśmy ich odkrywanie pozostawić Wam samym. Co będziemy podawać wszystko gotowe na tacy 🙂 Liczymy na to, że po przeczytaniu powyższego wpisu więcej osób spojrzy na to dawne książęce miasto przychylnym okiem i wybierze się tam chociaż na kilka godzin. Kto wie, może Oleśnica urzeknie Was równie mocno, jak nas… Jak już wspominaliśmy dla Małków to miasto wyjątkowe i takim pozostanie już do końca życia 🙂

Autor: Michal Malko
***
Ola i Michał Małkowie są pasjonatami podróży, a ich miłości do zwiedzania świata nie przerwały narodziny Madzi. Córeczka znakomicie sobie radzi, a jak się okazuje – świat jest coraz bardziej przychylny małym podróżnikom. Ola i Michał prowadzą wyjątkowego bloga Małki w Europie: bardzo precyzyjnie podają informacje praktyczne, sprawdzone „na własnej skórze”. Swoimi doświadczeniami dzielą się także z czytelnikami Swidnica24.pl w cotygodniowym Magazynie. Wszystkie wpisy pochodzą z bloga podróżującego małżeństwa „Małki w Europie”.
Poprzedni artykułLubimy czytać: Logopedyczne wspomagacze
Następny artykułPiękniejszy świat Beaty: Patchworkowa demolka